Wrzesień i październik od zawsze oznaczały okres powodzi w Wietnamie, głównie w jego środkowej części – pozostającej w bliskim sąsiedztwie nękanych naturalnymi kataklizmami Filipin.
Tak stało się i w tym roku, tyle ze wzmożoną mocą. Centralna część kraju ucierpiała z powodu rekordowych tajfunów, przynoszących gwałtowne powodzie i daleko idące zniszczenia lokalnych zabudowań. Śmiertelne żniwo dotknęło 130 osób zarówno wśród mieszkańców, jak i zaangażowanej w pomoc armii.
Kiedy najgorsze wydawało się za nami, okazuje się, że natura zsyła kolejne kataklizmy; jutro spodziewane jest nadejście kolejnego potężnego tajfunu Molave, którego siła ma być największa od 30-stu lat.
Środkowy Wietnam znów znajdzie się w epicentrum wydarzeń, a ich zwiastuny odczuwane są w Sajgonie, 1.000 km na południe od strefy zagrożenia. Wiejący od 2 dni wiatr ma niespotykaną silę i stanowi jedynie przedmowę do nadchodzącej katastrofy. Prędkość wiatru spodziewana jest na poziomie 135 km/godzinę.
Mieszkańcy zabezpieczają domy, a rząd planuje ewakuować 1.3 mln osób z najbardziej narażonej okolicy.

Niech ten straszny miesiąc na świecie wreszcie się skończy!

